Filatelistyczna „ pełnowartość” znaczków

      Filateliści zrzeszeni w różne związki, zrzeszenia, kluby  wykazywali się dotychczas  bogactwem pomysłów polegających na  komplikowaniu  życie sobie i bliźnim, również  na rozwijaniu i rozkrzewianiu działalności administracyjnej, a nawet na podporządkowywaniu się  właściwej władzy  i działaniom  w zgodzie z  wytycznymi i kierunkami wskazywanymi przez  tą władzę. Było tak jeszcze do niedawna, chociaż  i dzisiaj jest się „czym pochwalić”. Życie filatelistów zawsze tliło się w cieniu Jej Wysokości Poczty, która  bezkarnie  wymyślała przeróżne dziwactwa, siejąc wśród zbierających znaczki, raz zgorszenie, innym razem panikę, niekiedy  działania hazardowe, a zawsze krytyczne oceny. Żyć filatelistom  w zgodzie  z JW Pocztą  było trudno, ale bez niej jeszcze trudniej. Bez wydawanych przez JW Pocztę znaczków nie byłoby filatelistyki, a  dla JW Poczty zniknął by poważny dochód uzyskiwany ze sprzedaży wyprodukowanych tanim kosztem obrazków, zwanych znaczkami pocztowymi. Dawniej były one potrzebne i wymagały przy zakupie wykonania przez JW Pocztę określonych czynności, a dzisiaj praktycznie zbędnych i bez przyszłości – jak uważają nawet  przedstawiciele  Jej Wysokości.

Liczba zbieraczy znaczków pocztowych z roku na rok maleje, a ilość filatelistów czyli tych, którzy posiedli nieco więcej tajemnic, z tajemnej wiedzy o znaczkach, kurczy się w sposób zastraszająco  szybki. W tej sytuacji rodzą się  rozliczne koncepcje na różnych szczeblach JW Poczty na  temat tego  co zrobić,  aby nie męcząc się, zarobić. Sięga się zatem do sprawdzonych już w  XIX wieku pomysłów uznając, że choroba zwana filatelistyką jest dla wielu zbierających nieuleczalną, a dzięki różnym socjotechnicznym zabiegom da się zarazić nią  jeszcze kolejnych kilkadziesiąt  osób, nieświadomych co ich czeka w przyszłości. Interes się kręci. W  pocztowych sklepikach  oczy przyciągają coraz bardziej kolorowe obrazki, coraz większe i w coraz większych arkuszach, o coraz wyższych nominałach. Coraz starsi ludzie wydają coraz więcej pieniędzy na znaczki, bo znaczki zawsze „brały” głownie starsze osoby, które mają w pamięci swoje, wprawdzie minione, ale zawsze „złote filatelistyczne lata”. Młodzi  znad telefonów komórkowych i tabletów, rzucają okiem na te pocztowe dziwactwa i zastanawiają się – a czynią  to tylko wybitnie uzdolnieni i czuli osobnicy – jak można było trwonić czas na takie głupstwo jak zbieranie znaczków. Może niejednemu przyjdzie na myśl, aby w towarzystwie nie wspominać o dziadku, który był filatelistą, bo to wstyd, inaczej „obciach” jak to lepiej brzmi w dzisiejszej nowomowie.

Dawne wklejanie kupowanych lub wymienianych znaczków do „markowników, zostało zastąpione wkładaniem znaczków do klaserów, a dla niektórych  zbieraczy ograniczało się do wkładania „abonamentu” otrzymywanego w kopercie, do pudełka po butach, do szafy garderobianej lub inne miejsca niedostępne dla dzieci. W ten sposób urosły nam zastępy zbieraczy, wygodnych dla JW Poczty, ale mających niewiele cech, których posiadanie  kwalifikuje ludzi do miana kolekcjoner.  Wygodnych dla JW dlatego, że niewielu z nich  pyta o filatelistyczną wartość wydawanych znaczków. A o tę wartość walczyły zastępy filatelistów z Bożej Łaski od czasu kiedy filatelistyka stała się uznanym kolekcjonerstwem na świecie. Przypominano o tej wartości w Polsce międzywojennej jak i tuż po II wojnie światowej.  Trzeba  je  również przypomnieć i dzisiaj z zapytaniem jak te zasady mają się do współczesnej działalności JW Poczty, i czy są one  mają jeszcze jakiekolwiek znaczenie dla współczesnych zbieraczy znaczków zwanych  potocznie filatelistami. 

Zamieszczony tekst  jest cytatem z  czwartego numeru Biuletynu Informacyjnego wydawanego przez Polskie Towarzystwo Filatelistyczne w Krakowie, z kwietnia 1947 roku.

Filatelistyczna  pełnowartość znaczków

A/. Ze znaczków dopuszczonych  do obiegu w normalnych pokojowych czasach pełna  wartość i znaczenie filatelistyczne mają tylko i wyłącznie znaczki wydane:

1. w dużych nakładach odpowiadających rzeczywistemu zapotrzebowaniu w obrocie pocztowym,

2. w wartościach przewidzianych obowiązującymi taryfami pocztowymi i w  całości  bonifikowanymi  odpowiednim świadczeniem poczty

3. dostępne do nabycia we wszystkich urzędach i placówkach pocztowych  w nieograniczanych ilościach

4. o odpowiednio długich czasach obiegu

B/. Natomiast wszelkie znaczki wydawane w normalnych pokojowych czasach;

1. w nikłych nakładach nie odpowiadających zapotrzebowaniu  ani popytowi, a umożliwiających prywatną spekulację,

2. o krótkich terminach obiegu,

3. sprzedawane w ograniczonych ilościach tylko w niektórych urzędach,

4. obarczone dopłatami na niepocztowe cele,

5. nieużywane do frankatur normalnej niefilatelistycznej korespondencjisą  wprawdzie jako wydane przez pocztę legalne, jednak pod względem filatelistycznym niepełnowartościowe – spekulacyjne. 

      JW Poczta  lubi sprawiać niespodzianki i  zadbać o swoich wielbicieli. A to wyda  ładne FDC, w coraz większym formacie koperty i niewiadomym nakładzie, a to wyda czarnodruk czyli to samo tylko na czarno, a to „nowodruk” numerowany w dwóch wersjach, ciętej i ząbkowanej. A to wszystko w ograniczonym nakładzie z przeznaczeniem przede wszystkim  dla największych wielbicieli, do których należą  członkowie Polskiego Związku Filatelistów. Jak te wymienione wydawnictwa się  mają  do  wspomnianej „filatelistycznej pełnowartości” trudno mnie, niefachowcowi, oceniać.

Jej Wysokość Poczta lubi mieć również gest. Przekonali się o tym niektórzy członkowie PZF-u zaproszeni na XXI Zjazd Delegatów Polskiego Związku Filatelistów, a także zaproszeni na ten Zjazd Goście. Na Zjazd miał być przygotowany specjalny arkusik znaczków w wersji ciętej, nienumerowany, ale atrakcyjny z powodu jego niskiego nakładu. Nakładu, który miał zagwarantować możliwość  obdarowania (po uiszczeniu należnej kwoty za jego wyprodukowanie) każdego członka Związku mającego opłaconą składkę roczną. Rzeczywiście, JW Poczta zrealizowała  zapowiedzianą obietnicę, i w przeddzień XXI Zjazdu  PZF urządziła promocję znaczka pocztowego wydanego z okazji Zjazdu, w tym również arkusika w wersji ząbkowanej  i ciętej. Dbając o  dobre wyniki finansowe JW. Poczta zorganizowała  stoisko pocztowe, na którym sprzedawano  wyprodukowane dobra. Sprzedawano, aż wysprzedano. Głównie  arkusiki w wersji ciętej. I to dobrze, bo efekt finansowy dla JW Poczty był korzystny. Jedyny mankament takiego rozwiązania był taki, że delegaci, wybrani przez przedstawicieli środowiska filatelistów na XXI Zjazd, którzy zostali zaproszeni na Zjazd i przyjechali w oznaczonym terminie,  arkusika w wersji ciętej nie tylko nie mogli kupić, ale nawet nie było im dane obejrzeć tego rarytasu. Z tego wynika, że arkusik był dostępny tylko  dla niektórych Członków Najwyższych Władz Związku, którzy spotkali się przeddzień Zjazdu, oraz  dla „handlarzy, którzy przyjechali z całej Polski” - według relacji osoby dobrze poinformowanej. Wolność gospodarcza istnieje w naszym kraju i nie mnie oceniać stanowisko przedstawicieli JW Poczty. Okazuje się jednak, że pomimo obietnic składanych przez Władzę, również Związku,  arkusików w wersji ciętej brakuje dla pełnego zaspokojenia potrzeb członków PZF-u. Jak to się zatem ma do wspomnianej „filatelistycznej pełnowartości” znaczków?  O skutkach decyzji podejmowanych przez JW Pocztę można się przekonać oglądając internetowe serwisy aukcyjne. Natomiast o skutkach tych decyzji, które powstają i powstawać będą w środowisku filatelistów, a także u niektórych członków  PZF-u przekonamy się za jakiś czas.     

Jerzy Duda 

Podróże i peregrynacje pocztowe – Adama Chmielowskiego (św. Brata Alberta)

               W roku 2016  mija 100 lat od śmierci  Adama Chmielowskiego, Brata Alberta, beatyfikowanego 22 czerwca 1983 roku   na krakowskich Błoniach przez  Jana Pawła II   i kanonizowanego 12 listopada  1989 roku  w Rzymie również przez Papieża Polaka.  Sejm Rzeczypospolitej Polskiej  podjął  decyzje o ustanowieniu roku  2017  Rokiem  św. Brata Alberta.  Zapewne  uroczyste obchody rozpoczną się   przed Świętami Bożego Narodzenia bowiem św. Brat Albert  zmarł 25 grudnia 1916 roku, czyli w Dzień  Bożego  Narodzenia. Uznaliśmy w Klubie „Cracoviana”, że zarówno  w roku 2015 , w którym minęła 160 rocznica urodzin świętego jak i w roku  2016  powinno się przypominać postać św. Brata Alberta  poprzez  wydawanie kartek okolicznościowych, znaczków personalizowanych , okolicznościowe spotkania  czy artykuły drukowane w prasie filatelistycznej czy na portalach internetowych.  Takie było przesłanie metropolity krakowskiego kardynała  Karola Wojtyły , który  w przedmowie  do książki ojca  Władysława Kluza zatytułowanej  Adam Chmielowski – Brat Albert  napisał:  Postać Brata Alberta  musi być stale przypominana, rozumiana od nowa, stale zgłębiana, nosi bowiem  w sobie takie bogactwo, któremu trzeba  ciągle stwarzać nowe warunki promieniowania. I to przesłanie nie powinno odnosić się tylko do obchodów rocznicowych i okazjonalnych, ale powinno być żywe na co dzień. Dotychczas Klub „Cracoviana” wydał  5 kartek okolicznościowych prezentowanych na naszej stronie internetowej, wydał 2 znaczki personalizowane  na których reprodukowane są  dzieła malarskie   Wyczółkowskiego   przedstawiające portrety Brata  Alberta, a także ukazał się na naszej  stronie internetowej tekst Jerzego Dudy o Bracie Albercie. Teksty na temat świętego, autorstwa  prezesa Klubu, ukazywały się również  w czasopismach  „Filatelista Kaliski” i  „Święty Gabriel”, a także  prezentowane były pokazy filatelistyczne pt. „Wystawa jednego znaczka”  oparte na materiałach filatelistycznych  związanych ze znaczkami  wydanymi  przez Pocztę Polską z podobizną Brata Alberta. Klub „Cracoviana”  ma w planie przygotowanie  w listopadzie 2016 roku  wieczoru klubowego poświeconego  pocztowemu i kolekcjonerskiemu wykorzystaniu znaczków z  Adamem Chmielowskim, św. Bratem Albertem.  O terminie spotkania  nasi Członkowie zostaną poinformowani zarówno drogą pocztową jak i elektroniczną.

            W celu przypomnienia  koncepcji  kolekcjonerskiego zbioru  Jerzego Dudy, dotyczącego  św. Brata Alberta, prezentujemy, za zgodą  Redaktor Naczelnej  czasopisma Uniwersytetu Jagiellońskiego „Alma Mater” pani  Rity Pagacz – Moczarskiej,  artykuł dwuczęściowy  drukowany w „Alma Mater”  nr  104 i 105 oraz nr 107  z 2008 roku Podróże i peregrynacje pocztowe – Adama Chmielowskiego (św. Brata Alberta).  Zainteresowanych problemem prosimy o kontakt poprzez nasza stronę internetową.

pdf cracov 150

 

Podróże i peregrynacje pocztowe – Adama Chmielowskiego (św. Brata Alberta) - część 1

Podróże i peregrynacje pocztowe – Adama Chmielowskiego (św. Brata Alberta) - część 2

 

Administrator

Ołtarz Wita Stwosza...

Od  dawna oczekujemy od naszych internautów, bądź co bądź filatelistów, lub w ogóle kolekcjonerów,  jakiegoś sygnału o  posiadanych w zbiorach całościach ofrankowanych  znaczkami, których tematem jest ołtarz Wita Stwosza. Mamy przecież 70 rocznice powrotu do Krakowa ołtarza, zrabowanego przez nazistów i odnalezionego po wojnie oraz dzięki wysiłkom  wielu ludzi, w tym szczególnie prof. Karola Estreichera,  zwróconego prawowitemu właścicielowi czyli kościołowi mariackiemu w Krakowie.

Klub „Cracoviana” wystosował  apel  do filatelistów o  uczczenie powrotu ołtarza poprzez prezentację całości ofrankowanych  znaczkami  z widokami ołtarza.  Na nasz apel otrzymaliśmy  odzew  jedynie od filatelisty z Wielkiej Brytanii (ciekawy zbiór prezentowaliśmy na stronie internetowej). Nie wiadomo co sądzić o milczeniu naszych filatelistów. Może nie mają się czym pochwalić? Może nasz apel nie trafia  do przekonania?  A może sprawa powrotu ołtarza do Polski, po wojennej tułaczce,  jest zbyt mało interesująca. Nie poprzestajemy jednak w poszukiwaniu ciekawych całości ze znaczkami z ołtarzem.

Tym razem pokazujemy, przesłane przez Jerzego Dudę,  kolejne FDC ze znaczkiem  za 10 złotych (Fi 1041). Przesyłka  wysłana pocztą lotniczą z urzędu pocztowego Przemyśl 1  w dniu 8.11.1960 roku do USA. Koperta nie posiada  stempla odbiorczego.

2

                                                                 Administrator