Skarb piśmiennictwa polskiego na całościach pocztowych
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 17, czerwiec 2015 10:53
Na pierwszy rzut oka, tematyka znaczków jak i kopert FDC wydanych przez Pocztę Polską i wprowadzonych do obiegu 12 listopada 1969 roku (Fi 1816 – 1823), ma niewiele wspólnego z moją bibliofilatelią czyli z dziejami książki na znakach pocztowych. Utwierdzają w takim przekonaniu zarówno napisy na każdym ze znaczków - „Rzemiosło polskie – XVI wiek” jak i rysunki stanowiące ilustracje kopert FDC, na których przedstawiono rzemieślników przy pracy. Nie rozwiewa wątpliwości także napis na marginesie arkuszy drukarskich pomimo tego, że jest tam napis „Rzemiosło polskie w malarstwie XVI wieku”. Na domiar złego nie było odpowiedniego komentarza w większości popularnych katalogach polskich znaków pocztowych. Dlatego wielokrotnie byłem pytany, dlaczego akurat te znaczki włączyłem do zbioru bibliofilatelii. Odpowiadałem, że na znaczkach są reprodukcje wybranych miniatur pochodzących z jednego z najcenniejszych zabytków polskiej sztuki książki, jakim jest zbiór przywilejów i statuty miasta Krakowa, roty przysiąg i ustawy cechów krakowskich zwany „Kodeksem Baltazara Bohema”. Przy okazji dodawałem, że znaczki te są jedne z nielicznych znaczków, wydanych przez Pocztę Polską, ściśle wiążące się z dziejami ksiąg, a równocześnie są unikatowymi walorami subtematu mojej bibliofilatelii zatytułowanego „Początek i historia rękopisu (manuskrypty)".
Na pogłębienie zainteresowania tematyką znaczków wpłynęło pozyskanie do zbioru, całości pocztowych prezentowanych na fot. 1, 2, 3, 4. Są one interesującym przykładem wykorzystania kopert FDC, wydanych przez PPF „Ruch” w 1969 roku, do korespondencji listowej wysłanej z Polski do kraju odległego czyli do Australii. Przesyłki polecone, wysłane drogą lotniczą z urzędu pocztowego Wrocław 15, ofrankowane dodatkowo znaczkami naklejonymi na rewersach kopert, dotarły do adresata o czym świadczą stemple odbiorcze.
fot.1
fot.2
fot.3
fot.3a
fot.4
fot.4a
A teraz krótko o samym kodeksie i jego dziejach. Kodeks jest pokaźnej grubości księgą zawierającą 379 kart pergaminowych zapisanych ręką Baltazara Behema do karty 274, a później ręką kogoś innego. Egzemplarz przechowywany był w krakowskim Ratuszu do 1825, później przekazany został do Biblioteki Jagiellońskiej. W czasie II wojny światowej naziści wywieźli go do Berlina, gdzie wykonano reprodukcję i opracowano monograficznie – niestety tendencyjnie. Kodeks jeszcze podczas wojny wrócił do Krakowa i został umieszczony na Wawelu. W 1944 roku uciekający z Krakowa , ówczesny gubernator, Frank wywiózł go do swojej wiejskiej posiadłości Neuhaus w Bawarii. W 1945 roku egzemplarz odnaleziony został przez Amerykanów i przekazany prof. Karolowi Estrajcherowi pełnomocnikowi Polski do spraw rewindykacji zabytków. Dnia 30 kwietnia 1946 roku powrócił wraz z innymi zrabowanymi przez nazistów zabytkami, w tym także z ołtarzem Mariackim Wita Stwosza, i „Damą z gronostajem” , do Krakowa i został przekazany prawowitemu właścicielowi którym była i jest Biblioteka Jagiellońska.
Autor Kodeksu, Baltazar Behem, urodził się w Krakowie w 1419 roku, studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim i uzyskał w 1478 roku stopień bakałarza sztuk wyzwolonych. W 1488 roku został zastępcą pisarza, a w 1500 roku pisarzem i notariuszem miejskim. Zmarł w 1505 roku. Prace nad odpisem przywilejów, roty przysiąg oraz ustaw cechowych rozpoczął prawdopodobnie w roku 1502 po to aby „szacowne oryginały dyplomów nie niszczyły i aby ojcowie miasta zawsze mogli mieć potrzebne teksty skupione i pod ręką”. Do dnia śmierci Baltazar Behem przepisał ustawy dwunastu cechów chociaż miniatur odnoszących się do cechów jest 25. Pozostałe opisy wykonane zostały po śmierci autora chociaż, jak sądzą badacze dzieła, cała ilustracja Kodeksu powstała jeszcze za jego życia.
Znaczki zostały zaprojektowane przez Jana Rapnickiego i Franciszka Winiarskiego, a drukowane w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych w technice offsetu na papierze białym, średnim, kredowanym z bezbarwną gumą i o ząbkowaniu 12 ¾. Nakłady znaczków poszczególnych wartości były bardzo zróżnicowane i wahały się od ok.6,5 ml, znaczka o nominale 40 groszy do 0,75 ml. znaczka o najwyższym nominale czyli 7,00 zł.
Na znaczkach zaprezentowano siedem miniatur z Kodeksu w tym:
- miniaturę z karty 281 zatytułowaną „Ludwisarz” reprodukowaną na znaczku o nominale 40 gr.
- miniaturę z karty 267 zatytułowaną „Malarz”, na znaczku o nominale 60 gr.
- miniaturę z karty 291 „Pracownia miecznika”, na znaczku o nominale 1,35 zł.
- miniaturę z karty 287 „Warsztat szewski” na znaczku o nominale 1,55 zł.
- miniaturę z karty 305 „Bednarze” na znaczku o nominale 2,50 zł.
- miniaturę z karty 246 „Warsztat piekarski” na znaczku o nominale 3,40 zł.
- miniaturę z karty 250 „Pracownia krawiecka” na znaczku o nominale 4, 50 zł
- miniaturę z karty 260 „ Warsztat rzemieślnika wyrabiającego łuki i kusze” na znaczku o nominale 7,00 zł.
Do ciekawostek należy zaliczyć również kartki wydane przez Biuro Wydawnicze „Ruch” w latach 70. w nakładzie 20 tyś. egzemplarzy na których znalazły się reprodukcje miniatur z Kodeksu Behema pokrywające się w większości z miniaturami reprodukowanymi na znaczkach pocztowych. Kartki stanowiły dobry materiał do wykonania kart analogofilii, dodatkowo z wykorzystywaniem okolicznościowych stempli. Poza stemplem pierwszego dnia obiegu, były to stemple stosowane: w Urzędzie Pocztowym Kraków 1 (fot. 5) również w dniu wprowadzenia znaczków do obiegu (2. 11. 69); w Urzędzie Pocztowym Warszawa 1 z okazji 50- lecia Centralnej Organizacji Samorządu Rzemiosł (27. X. 1983 rok) (fot. 6); w Urzędzie Pocztowym Lublin 40 Stare Miasto z okazji 50 lecia Izby Rzemieślniczej (01.12.79) (fot. 7). Sądzę, że wspomniane kartki były wykorzystane do obchodów innych rocznic związanych z rzemiosłem, a także nie związanych z rzemiosłem.
fot.5
fot.6
fot.7
Po raz kolejny całości pocztowe były dla mnie inspiracją do poszukiwań zarówno tematycznych jak i filatelistycznych. Od wielu lat uważam bowiem, że kolekcjonowanie znaków pocztowych ma głębszy sens jeśli stanie się ono intelektualną przygodą, inspiracją do tworzenia własnej drogi czy dróg uprawiania filatelistyki, rozwiązań niczym nie skrępowanych i unikatowych. „Kolekcjonerem jest nie tyle ten, kto nikogo nie naśladuje, ile ten, którego nikt nie potrafi naśladować”.
Jerzy Duda